MałySEO Newsletter #7: SGE zwiększy twój ruch? To prawdopodobne
Jak to zazwyczaj bywa po wielkich ogłoszeniach ze strony technologicznych gigantów, wdrożenie SGE do wyników wyszukiwania w USA zakończyło się bez fajerwerków. AI Overwievs pojawiają się jak na razie niezwykle rzadko, ale i tak zdołały wywołać już kontrowersje ze względu na jedno ze stwierdzeń Google’a. Seowczynie i seowcy powszechnie je grillują, ale ja wysuwam hipotezę, w myśl której SGE może przełożyć się na ruch organiczny korzystnie. Poza tym zapraszam do przeglądu newsów i artykułów, którymi żyliśmy przez ostatnie siedem dni!
Spis treści:
Czemu SGE ma szansę zwiększyć twój ruch
Inne wieści ze świata Google
Praca szuka seowczyni lub seowca
|
---|
SGE zwiększy twój ruch? To prawdopodobne
Nie wiem, czy jakakolwiek wypowiedź Google’a była ostatnimi czasy tak bardzo grillowana, jak sugestia, że AI Overviews pozytywnie wpływają na kliknięcia. Konkretnie chodzi tutaj o fragment zapowiedzi AI Overviews, w którym padły następujące słowa:
And we see that the links included in AI Overviews get more clicks than if the page had appeared as a traditional web listing for that query. As we expand this experience, we’ll continue to focus on sending valuable traffic to publishers and creators.
Mimo iż zazwyczaj podchodzę do tego typu deklaracji z olbrzymim dystansem, nie posunąłbym się aż tak daleko, aby w tym przypadku zarzucać Google’owi kłamstwo. Mam jedną podstawę, aby w to wierzyć: taki scenariusz jest jak najbardziej realistyczny. Jak to?
Zasłyszałem niegdyś bardzo celny bon mot, w którym Leszek Balcerowicz określony został jako ekonomista, który ze stuprocentową skutecznością spośród ostatnich dwóch recesji gospodarczych w Polsce przewidział ponad trzydzieści*. Podobne dykteryjki krążyły będą za jakiś czas o ludziach, którzy z niezachwianą pewnością przewidują upadek tych czy innych form pozyskiwania ruchu w sieci. A z całą pewnością można już mówić tak o tych wszystkich ludziach, którzy przez ostatnią dekadę wieszczyli całkowite wymarcie SEO.
Tym razem upadek SEO przynieść ma generatywna AI. Jako że wbrew licznym wieszczbom, według których już w 2023 ludzie mieli masowo porzucić Google na rzecz ChataGPT, póki co nic się nie stało, nowym dyżurnym straszakiem została sama wyszukiwarka. Jeszcze zanim cokolwiek zostało wdrożone, werdykt proroków strachu był jednoznaczny: ruch zostanie drastycznie ucięty, Google nie będzie odsyłał już na strony mniejszych i większych wydawców czy sekcje contentowe w e-commerce oraz niezależne blogi, a wszyscy użytkownicy czytali będą podsumowania AI.
Sianie grozy od zawsze było doskonałym generatorem zasięgów, lajków i na krótką metę również leadów. Na dłuższą w sumie również, w końcu zmiana tematu, którym się straszy, szczególnie trudna nie jest.
To wszystko jest w dynamicznych czasach naturalne. Szkoda jednak, że strach zmienia się w lęk i dyktuje obecnie warunki dyskursu na temat zmian w organicznych wynikach wyszukiwania. Sytuacja, w której analizy oraz estymacje dyktowane są lękiem, może być zaś dla biznesu znacznie groźniejsza, niż podejmowanie decyzji na bazie hurraoptymizmu i ślepej wiary w świetlaną przyszłość.
Mamy wszelkie podstawy, aby nie wierzyć w deklaracje Google'a. Czasami jednak warto dwa razy się zastanowić, zanim przyjmie się za prawdziwą wersję skrajnie pesymistyczną, w myśl której wszystko i zawsze zmienia się wyłącznie na gorsze. Tak właśnie czyni obecnie duża część influencerów SEO, grillując deklaracje Google'a o większej liczbie przeklików na strony. Tymczasem wspomniana już wypowiedź Liz Reid, Head of Search Google, wcale nie musi mijać się z prawdą!
Powodów, dla których to zdanie (i dalsze deklaracje dotyczące wagi odsyłania ruchu do wydawców) może być prawdziwe, jest co najmniej kilka:
1. Artykuły podlinkowane w AI Overview mogły nie znajdować się wcześniej w TOP3 (tymczasem według różnych źródeł trzy pierwszej linki zgarniać mogą nawet 70% ruchu).
2. Ludzie mogą potrzebować potwierdzenia non-AI (która to potrzeba nie występowała w przypadku “zero-click searches” z różnymi formami Knowledge Panel i Direct Answer).
3. Ludzie wpisujący zapytania, na które wcześniej otrzymywali odpowiedź typu Direct Answer, mogą zainteresować się lepiej podanymi i bardziej kontekstowymi linkami proponowanymi przez generative AI.
Według badania przeprowadzonego w maju 2022 roku przez Semrush ponad 50% zapytań wpisywanych w Google w USA podpadało pod kategorię "zero-click searches". Oznacza to, że nie kończyły się kliknięciem ani w reklamę, ani w wynik organiczny. Niewykluczone, że duża część wyników SGE dotyczy właśnie tego typu zapytań, co byłoby zgodne z monopolistycznym interesem Google'a, któremu zależy przecież na zachowaniu względnego status quo. Skuteczniejsze przekierowywanie ruchu z tego typu zapytań do wydawców jest sytuacją win-win-win:
1. Google nie traci kliknięć w reklamy, a zyskuje zaangażowanie w swój produkt i pokazuje inwestorom, że stawia na modne AI.
2. Wydawcy mają zrekompensowaną ewentualną stratę ruchu, a być może nawet odrabiane jest to z nawiązką.
3. Użytkownicy po wpisaniu zapytania typu "zero-click" w Google dostają nie tylko odpowiedź, ale i poczucie zaciekawienia lub ekscytacji z korzystania z Google (bezpośrednia odpowiedź na istotne need states).
Nie twierdzę oczywiście z całą pewnością, że AI Overviews i inne dodatki związane z Search Generative Experience przełożą się na większy ruch, bo przecież mogą przełożyć się na mniejszy, wglądu w szklaną kulę nie mam. Co więcej, jestem stuprocentowo pewien, że kiedyś SEO na pewno upadnie, bo świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy**. Tak samo jestem jednak pewien, że nie warto przyjmować jako pewnika katastrofalnych wizji cięcia w pień ruchu organicznego. To najprostszy sposób, aby przegapić okazje na pozyskanie ruchu, które mogą przynieść nowe sposoby wyszukiwania informacji w Google.
Biorąc pod uwagę wszelkie wcześniejsze tendencje (klarownie wskazujące na produkty Google jako najstabilniejsze źródło ruchu dla wydawców) oraz potencjalny rozwój generative AI w wynikach wyszukiwania, zachęcanie do nastawiania się na upadek SEO to naprawdę kiepska porada biznesowa dla tych firm, które na ruchu z produktów Google'a zarabiają niemałe pieniądze.
Jasne, dywersyfikacja jest super. Jasne, bardzo dobrze nastawiać się na pozyskiwanie ruchu z różnych źródeł. Ale jeżeli ktokolwiek zaczyna deprecjonować w strategii pozyskania ruchu produkty Google, podejmując decyzje biznesowe na bazie lęku przed przyszłością oraz propagandy strachu, wówczas wątpliwości co do sensu tych decyzji są jak najbardziej uzasadnione.
* W rzeczywistości jest to bardzo popularna i odnoszona do dziesiątek osób oraz instytucji anegdota ekonomiczna, której korzenie sięgają września 1966, kiedy to późniejszy ekonomista Paul Samuelson napisał w swojej rubryce w Newsweeku: "(...) commentators quote economic studies alleging that market downturns predicted four out of the last five recessions. That is an understatement. Wall Street indexes predicted nine out of the last five recessions! And its mistakes were beauties.".
** A tak, dzięki wspaniałemu prezentowi od wspaniałej specjalistki SEO Anety czytam ostatnio po raz kolejny sagę wiedźmińską. Wspaniała lektura, dziękuję za książki :)
Co dzieje się w świecie Google’a?
Bardzo chciałbym, aby moje teoretyczne rozważania i analizy wypowiedzi Google zostały potwierdzone przez dane empiryczne, ale pierwsze badanie biorące pod uwagę wpływ AI Overviews wydaje się bardziej linkbaitem niż sensownym źródłem. Badawcza rzetelność nakazywałaby nawet stwierdzenie, że w metodologii zbierania i prezentacji tych danych fatalny jest właściwie każdy pojedynczy element, ale z pewnością pokazują one jedno: miękkie wdrożenie SGE nie przełożyło się na spadek CTR czy kliknięć gwałtownie i z dnia na dzień.
Nie wszyscy w świecie SEO powielają spekulatywne przewidywania dotyczące wpływu generatywnej AI na wyniki wyszukiwania. Zdecydowanie najlepszą robotę w temacie robi ekipa ZipTie, która nie wchodzi w spekulacje na temat upadku SEO, a dostarcza na bieżąco cenne dane i statystyki. Ich narzędzie oraz przeprowadzane badania będą jeszcze długo jednym z najcenniejszych źródeł sprawdzonej wiedzy na temat SGE. W najbliższej przyszłości zdecydowanie warto śledzić na Linkedinie Bartosza Góralewicza, Sebastiana Skowrona oraz Tomka Rudzkiego!
W międzyczasie AI Overwievs trafiły do dokumentacji Google.
Jeszcze jeden przekrojowy artykuł na temat trendów widocznych w March Core Update 2024 zaprezentowała Lily Ray. O ile pod względem wyszczególnienia tendencji nie ma tam nic odkrywczego, prezentowane wykresy elegancko oddają naturę zmian związanych z ostatnią dużą aktualizacją algorytmu.
Podczas konferencji Impact na temat zagrożeń wypływających z pozostawania przez Google dominującym źródłem ruchu jednym głosem wypowiadali się przedstawiciele Onetu, WP oraz TVN-u. Omówienia panelu "Media i technologie. Wspólna przyszłość na nowych zasadach" można przeczytać w artykule na Money.pl oraz w tekście Business Insidera, a w przypadku tego ostatniego na uwagę zasługuje również podlinkowanie głosu nieco mniejszego (choć nadal olbrzymiego) wydawcy, czyli felietonu Przemysława Pająka ze Spider’s Web.
Jakkolwiek materiały The Verge na temat SEO są zazwyczaj dość skrzywione poznawczo (nie umiem lepiej oddać w języku polskim słowa biased), wywiad z CEO Google Sundarem Pichaiem zdecydowanie jest kawałkiem dobrej dziennikarskiej roboty. Rzadko mamy bowiem do czynienia z sytuacją, w której przedstawiciele Google’a muszą się gęsto tłumaczyć. Każdy moment, w którym przeszkadza się im w powielaniu korporacyjnego przekazu, jest momentem wartym upamiętnienia!
Odchodzenie OpenAI od ściśle badawczych źródeł i marsz w kierunku produktyzacji i komercjalizacji modeli tej firmy zostały ostateczne dopełnione wraz z odejściem Ilyi Sutskevera. Całkiem ciekawy przegląd ostatnich zmian kadrowych tej firmy opublikował portal CyberDefence24.
Jakkolwiek w Polsce podejście do aktualizacji polityki antyspamowej Google z 5 maja jest niezwykle beztroskie, pojawiają się pierwsze oznaki potencjalnej szkodliwości dalszego utrzymywania subdomen czy katalogów z kodami rabatowymi. Barry Adams zaprezentował przykład domeny, która mocno oberwała ze względu na istnienie subdomeny z kuponami. Niestety, nie możemy zweryfikować jego stwierdzeń oraz zobaczenia, jakiego konkretnie segmentu dotyczą.
Osoby spragnione dziesięciu niebieskich linków w miejsce nowożytnych wyników wyszukiwania z featured snippetami mogą obecnie klikać w filtr “Sieć”, który pokazuje wyłącznie tekstowe linki.
Nie wiem, czy kojarzycie ten moment, gdy jedno małe zdanie rzucone w kontekście wypowiedzi zupełnie dalekiej od waszych zainteresowań potrafi zarezenować znacznie bardziej, niż miliony zdań tworzonych w tym własnie celu. No dobra, tak naprawdę wiem, że kojarzycie ten moment i wszyscy takowe miewamy, a mój ostatni miał miejsce podczas lektury posta #opentowork Tomasza Kowalczyka. “Ilość katastrof SEO, przed którymi uchroniły moje działania, jest nie do oszacowania, a to jest wartość pracy SEOwca, która jest często niedoceniana.” I wszystko jasne.
Praca szuka seowczyni lub seowca
Strategiczny partner MałySEO Newslettera odpalił przed kilkoma dniami rekrutację na specjalistkę lub specjalistę SEO do współpracy przy realizacji bieżących projektów SEO. Współpracę z Łukaszem na wczesnych etapach mojej kariery w tej branży wspominam jako niekończący się tok opowieści o fascynujących case’ach oraz nieskrępowane możliwości czerpania wiedzy na temat pozycjonowania na najwyższym poziomie, więc… polecam całym swoim serduszkiem.
Szczegóły w linku powyżej, a kilka podstawowych informacji tutaj:
zakres obowiązków będący chlebem i masłem specjalistki lub specjalisty SEO (30% technical SEO, 40% content SEO, 30% linkbuilding/content marketing);
wymóg konieczny pod względem doświadczenia to praca agencyjna i doświadczenie w pracy z klientami;
szacowana potrzebna dostępność dla projektów 60-80 godzin miesięcznie (z możliwością zwiększania razem z wynagrodzeniem);
wynagrodzenie od 6000 do 8000 PLN netto B2B/Useme.
CV-ki wysyłać można na adres lukasz@rogala.pro, do czego jeszcze raz serdecznie zachęcam!
I to tyle na dziś! Serdecznie dziękuję za lekturę i cieszę się, że treść siódmego odcinka MałySEO Newslettera była na tyle ciekawa, abyś dotrwała lub dotrwał do tego miejsca!
PS Jako że dostaję już zapytania o możliwość reklamy usług lub produktów (#influencer), spisałem na blogu dość proste zasady współpracy. Jako że nie tylko ty docierasz do tak odległego miejsca cotygodniowych wiadomości, możesz się domyślić, że współpraca z dostarczycielem najdodgłębniejszego contentu o SEO w Polsce jest najlepszą możliwością na dotarcie do ambitnych specjalistek i specjalistów SEO podobnych do Ciebie :)