MałySEO Newsletter #3: Najlepsza odpowiedź na spadki
Mimo iż większość z nas spodziewała się, że do połowy kwietnia będziemy mieli największe fluktuacje za sobą, a Google ogłosi koniec marcowego update'u, w miniony weekend przetoczyła się kolejna znacząca fala aktualizacji. Zanim przejdziemy jednak do twardych technikaliów, zaczniemy dość nietypowo, bo od poszerzenia perspektywy, która w okresach gwałtownych spadków może się niezwykle kurczyć. Chociaż stresu, lęku i zwątpienia nie jesteśmy w stanie odgonić pstryknięciem palca, przebywanie z nimi w pojedynkę jest zdecydowanie najgorszym wyjściem.
Spis treści:
Najlepsza odpowiedź na spadki
Co jeszcze dzieje się w świecie Google?
Samouczek Python SEO #3
Najnowsze publikacje na temat strategii SEO
Garść interesujących tekstów z obszaru Technical SEO
Ciekawe artykuły o contencie
|
---|
Najlepsza odpowiedź na spadki
Chociaż większość specjalistek i specjalistów SEO zazwyczaj próbuje to rozładować śmiechem (i słusznie!), warto pamiętać, że czas aktualizacji jest dla wielu z nas czasem olbrzymich stresów. Ze względów sprzedażowych, ambicjonalnych, na potrzeby rozmów o pracę czy pod presją określania wygórowanych KPIs — często mówi się i w efekcie myśli o SEO jak o kurze znoszącej złote jaja, i to kurze mechanicznej, zasilanej niekończącymi się zasobami energii. W przypadku bolesnego zderzenia tej wątpliwej tezy z rzeczywistością naturalnie mogą więc pojawić się myśli (czy to pochodzące z zewnątrz, czy rodzące się w naszych głowach), że coś jest nie tak z poziomem naszych umiejętności, naszego zaangażowania, wykonywanej przez nas pracy.
Na bazie wielu rozmów z ostatnich tygodni postanowiłem napisać o trzech problemach, z którymi większość z nas zetknęła się w swojej SEOdysei (tak, musiałem) lub wciąż się niestety styka, a które znacząco dokładają się do budowania wewnętrznej presji, a w dobie update'u przełożyć mogą się na wzrost poczucia stresu, lęku czy zwątpienia.
Co istotne, na żaden z poruszanych tu problemów nie ma tak naprawdę prostego rozwiązania i nie sprawimy, że znikną za sprawą pstryknięcia palcami albo "jednej prostej zmiany mentalnej". Głęboko wierzę jednak, iż samo poszerzenie perspektywy o świadomość, że nie są to wyzwania jednostkowe i doświadcza ich wielu z nas, niezależnie od stanowiska i charakteru pracy, może pomóc przetrwać trudniejsze update'owe chwile. Nie mogę wyobrazić sobie lepszej odpowiedzi na spadki, odpowiedzi, która skuteczniej pomoże cieszyć się w przyszłości z jasnych stron bycia seowczynią lub seowcem. A tych jest naprawdę mnóstwo!
W jakich problemach nie jesteście zatem same i sami?
Presja na udowadnianie, że zielone jest zielone
Jak w każdej dziedzinie ludzkiej działalności, w pracy nad SEO bazujemy na pewnych aksjomatach. Ich zakres zależy oczywiście od specjalizacji czy konkretnej branży, ale niezależnie od pola naszych działań zakładamy pewne oczywistości, których w codziennej pracy nie musimy udowadniać. Eksperymentowanie i testowanie jest super, ale gdybyśmy musieli wykazywać sensowność i przekładalność na konkretne liczby każdego pojedynczego działania...
Tymczasem w trakcie update'u mogą pojawić się co do tych aksjomatów wątpliwości.
Czasami przychodzą one z zewnątrz, gdy w reakcji na spadki oczekuje się od nas wykazania sensowności konkretnych działań podejmowanych w ostatnich miesiącach lub zrewidowania każdego pojedynczego elementu strategii. Czasami sami zaczynamy mieć z kolei wątpliwości - czy na pewno alokowane przez nas zasoby oraz wkładane w pracę wysiłki miały na pewno sens.
W obu tych przypadkach wiele czasu i nerwów zabierają próby udowodnienia, sobie lub innym, że zielone jest zielone. W przypadku działań SEO jest to o tyle trudne, że na efekty pracy lub ich brak składa się mnóstwo czynników, których najczęściej albo nie da się wyizolować, albo ich izolacja musiałaby być wcześniej skrzętnie zaplanowana.
Niezależnie od źródła presji na udowadnianie, że zielone jest zielone, jest to trudne doświadczenie. Zmaga się z tym od czasu do czasu każda specjalistka i każdy specjalista SEO. I wielu z nas radzi sobie z tym dość średnio.
Presja na udowadnianie, że zielone to tak naprawdę czerwone
W tym przypadku bardziej trafna byłaby podmiana kolorów, bo mowa tu o presji na przemalowanie pikujących wykresów. Dość naturalną reakcją na widok spadków jest automatyczne marzenie o tym, abyśmy tak naprawdę nie mieli do czynienia z problemem.
I znów, presja ta może pochodzić z różnych źródeł. Czasami będzie to wymaganie wyższej instancji lub perspektywa straty pracy czy klienta. Innym razem zmusimy się do tego sami, mimowolnie poszukując w każdym możliwym miejscu dowodów na to, że nie wykonaliśmy złej roboty.
A żeby nie było zbyt prosto, to często zielone jest tak naprawdę czerwone w rzeczywistości. Aktualizacje zbiegają się niekiedy z momentami wkraczania w sezonową posuchę albo z wydarzeniami zmieniającymi zachowania użytkowników. Nie pomaga też Google, zmieniając wygląd SERP-ów i solidarnie dobijając całe branże czy nisze - a tragedii unikniętych dzięki naszym sensownym działaniom wykazać nie sposób.
Niezależnie od źródła presji na udowadnianie, że zielone to tak naprawdę czerwone, jest to trudne doświadczenie. Zmaga się z tym od czasu do czasu każda specjalistka i każdy specjalista SEO. I wielu z nas radzi sobie z tym dość średnio.
Presja na udowadnianie istnienia zielonego
Z mojej perspektywy od lat, a według starszych koleżanek i kolegów po fachu wręcz od zarania dziejów, regularnie powracają kolejne odsłony teorii "SEO is dead". Nawet jeżeli nie wierzymy w to na poziomie intelektualnym, bezpodstawny lęk przed takim rozwojem rzeczy jest naturalnym zjawiskiem w momencie, gdy czarne wizje zaczynają zbiegać się w czasie z obserwowalnymi spadkami.
Zdarza się, że istnienie zielonego zacznie być negowane przez innych. Mogą to być klienci, mogą to być osoby wewnątrz organizacji, ale efekt jest jeden - trzeba poświęcić czas i nerwy na wykazywanie oczywistości, co staje się syzyfową pracą w sytuacji, gdy ktoś ma już wyrobione na ten temat zdanie, więc na istnienie zielonego jest zwyczajnie ślepy.
Ale bywa też i tak, że wątpliwości co do istnienia zielonego pojawią się wewnątrz nas. Oprócz rzeczywistych spadków dostrzegamy w końcu omeny i potencjalne zagrożenia, to mechanizm dość oczywisty i wszystkim znany. Jeżeli jednak nasza naturalna tendencja do szukania zagrożeń połączy się z niepewnością co do zawodowej przyszłości, perspektywą utraty klientów czy wątpliwościami dotyczącymi własnej wartości na profesjonalnym gruncie... Lekko wówczas nie jest.
Niezależnie od źródła presji na udowadnianie, że potrzeba istnienia zielonego rozumie się sama przez się, jest to trudne doświadczenie. Zmaga się z tym od czasu do czasu każda specjalistka i każdy specjalista SEO. I wielu z nas radzi sobie z tym dość średnio.
Dacie wiarę, że przed kilkoma rozmowami z ostatnich dni miałem zamiar w tym miejscu pocisnąć trochę po narzekaniu na spadki oraz panicznych reakcjach na nie? Na twarde podejście do stojących przed specjalistkami i specjalistami SEO wyzwań przyjdzie jednak czas w najbliższych tygodniach. Teraz jeszcze raz powtórzmy, że z poziomem naszych umiejętności, naszego zaangażowania i wykonywanej przez nas pracy jest względnie git, bo to perspektywa realistyczna i nie możemy pozwolić sobie na zakłamanie jej przez update czy inne zewnętrzne czynniki. I przejdźmy do clue MałySEO Newslettera, czyli olbrzymiej dawki wiedzy!
Co jeszcze dzieje się w świecie Google'a?
W ostatni weekend mieliśmy do czynienia z trzecią falą update'u, wyraźnie widoczną również na wykresach widoczności polskich witryn. Ładne podsumowanie ze screenami oraz kilkoma cennymi uwagami natury ogólnej przygotował w wątku na Twitterze Glenn Gabe, podsumowując naturę March Core Update jako stopniowych aktualizacji kolejnych systemów algorytmicznych, wzmacniających się nawzajem.
W ramach obcinania bonusu za przepisywanie internetu, co w ciągu kilku ostatnich lat stało się proste i łatwo monetyzowalne, gigant z Mountain View zdecydował się na dwutorowe działanie. Z jednej strony jest to widoczne również po polskich spadkach wzmacnianie dużych brandów (o czym szerzej w kolejnym podpunkcie), a z drugiej wyraziste promowanie stron opartych o User Generated Content w anglojęzycznych wynikach wyszukiwania. Jakkolwiek większości z nas ten temat nie dotyczy, warto spojrzeć na krótkie i treściwe podsumowanie efektów obrania tej drogi opublikowane na Linkedinie przez Lily Ray, a także sekcję komentarzy, w której jebani są wypowiadają się przedstawiciele Google'a.
Co ciekawe, może być to największy jak dotychczas update, którego rezultaty na naszym rynku tak mocno rozjeżdżają się z tymi zza Oceanu. Przynajmniej do czasu wprowadzenia tam SGE ;)
Chociaż samo hasło "wzmacnianie dużych brandów" dość dobrze oddaje naturę ostatnich zmian w polskich wynikach wyszukiwania, może również wprowadzać w błąd, ponieważ diabeł tkwi w szczegółach. Nie jest bowiem tak, że każda domena z długą historią oraz wyrazistą marką mogła liczyć po March Core Update na wzrosty. Widać to wyraźnie po portalach technologicznych (wzrosty Antywebu przy jednoczesnych spadkach Spidersweb) czy medycznych (gdzie wygrała mocno wyspecjalizowana Medycyna Praktyczna i sekcje contentowe aptek, a ostro w dół poleciał Medonet, Poradnik Zdrowie czy subdomeny medyczne zasięgowych portali). Więcej szczegółów po pełnym rolloucie update'u.
Zapowiadana od dłuższego czasu polityka eliminowania problemów z nadużywaniem zaufania wobec domeny poprzez publikację materiałów niezwiązanych z jej tematyką i pozbawionych redakcyjnego nadzoru, która ma wejść w życie w maju, będzie polegała również na przyznawaniu kar ręcznych.
Brodie Clark wrzucił na Twittera screeny z kolejnych testów dotyczących angażowania użytkowników na poziomie SERP-ów, tym razem pokazujących różne warianty oceniania przez użytkowników wyświetlanych im w Google produktów.
Przed tygodniem pisałem w grafomańskiej sekcji MałySEO Newslettera na temat tego, jak bardzo w kontekście systemu Helpful Content niedoceniana jest waga vox populi. Więcej informacji wprost ze źródła dostarczył Danny Sullivan w burzliwej dyskusji na Twitterze podsumowanej przez Barry'ego Schwartza.
Od końcówki 2022 roku co kilka miesięcy przez social media przetaczają się fale doniesień (często bazujących na tych samych danych, które omawiane były kilka miesięcy wcześniej) na temat upadku Google'a jako popularnej wyszukiwarki wśród Gen Z. Większy obrazek prezentuje Axios, zestawiając nagłówki newsów z faktycznymi wynikami badań.
Podobnie jak w przypadku zmian prawnych związanych z Digital Markets Act w UE, również w Stanach Zjednoczonych odpowiedzią Google na propozycje rozwiązań legislacyjnych jest agresywne karanie użytkowników. We wpisie na blogu firmy pojawiła się zapowiedź testowego usunięcia z wyników wyszukiwania linków do części lokalnych wydawców, oczywiście w obronie interesów małych mediów oraz ich czytelników 🤡
Samouczek Python SEO #3
Wcześniej uczyliśmy się podstawowej obróbki plików Excel, a dzisiaj przechodzimy już do naprawdę wielkich i praktycznych rzeczy. A co najważniejsze - rzeczy, których nie zrobimy przy pomocy istniejących narzędzi. Analiza profilu linków w Pythonie na bazie danych z Ahrefs pozwala w bardzo prosty sposób uzyskać tonę cennych insightów, które doceni każda osoba zajmująca się linkbuildingiem.
Do dzieła!
Przejdź do Rozdziału II Ćwiczenia 2. z Samouczka Python SEO.
Przypomnij sobie Rozdział II Ćwiczenie 1. z Samouczka Python SEO.
Przypomnij sobie I rozdział Samouczka Python SEO.
Najnowsze publikacje na temat strategii SEO
Jednym z najważniejszych aspektów projektowania strategii SEO, choć oczywiście niemożliwym do wzięcia pod uwagę w każdych warunkach i w każdej organizacji, jest synergia działań z różnych obszarów marketingu. Na blogu Semrush pojawił się bardzo konkretny artykuł na temat możliwości wzajemnego wspierania się SEO i brandingu. Jest tam wprawdzie sporo mieszania założeń strategicznych z działaniami operacyjnymi, ale... no ja tam lubię czytać i wiedzieć więcej :D
Garść interesujących tekstów z obszaru Technical SEO
Jednym z blasków naszego zawodu jest niewątpliwie możliwość nie tyle stałego zwiększania wiedzy technicznej, co odkrywania jej i niemal detektywistycznego składania w całość z różnych informacji podrzucanych czy przypominanych co i rusz przez Google. W ostatnim tygodniu pojawiło się kilka interesujących uszczegółowień na temat interakcji Google'a ze stronami, które dotyczyły: alokacji crawl budgetu dla subdomen, nieistniejącej praktycznie różnicy między 404 a 410, niezależności systemów crawlowania czy indeksowania od aktualizacji oraz sygnałów dotyczących kanonikalizacji. Miłej zabawy w łączeniu wątków i dokładaniu cegiełek do swojego obrazu działania Google ;)
Chociaż nie wiemy jeszcze w stu procentach, czy wprowadzenie karuzeli danych uporządkowanych będzie przekładało się na zwiększenie widoczności i ruchu na polskim rynku, perspektywa jej wdrożenia wydaje się niezwykle kusząca. Google zaktualizowało na przestrzeni ostatniego tygodnia podlinkowane powyżej wytyczne, dodając do dokumentacji dokładniejsze wskazówki dotyczące obsługiwanych przypadków użycia i stron, na których należy dodać znaczniki.
Drobnych zmian, które nie zostały niestety opisane w backlogu, doczekała się również dokumentacja danych uporządkowanych dotyczących kwater wakacyjnych (VacationRental). W Search Engine Journal podsumował je Roger Montti.
Czasami może być to frustrujące, ale i tak warto od czasu do czasu zajrzeć do artykułów z serii "pasjonujące teoretyczne rozwiązania, na których wdrożenie i tak nikt nie znajdzie ani czasu, ani budżetu". Tak własnie zaklasyfikować można rozważania na temat potencjalnego wpływu schema markups na lepsze wyniki w SGE. Nie wdrożysz tego, ale lektura niezmiernie ciekawa ;)
Tutaj przyznam się szczerze - jakkolwiek staram się dobierać treści z myślą o odbiorcach na poziomie zaawansowanym w SEO, absolutnie nie jestem w stanie określić, dla kogo przeznaczone są artykuły dotyczące analiz przy użyciu Screaming Froga. Mimo iż od dłuższego czasu należę do zapalonych wielbicieli tego narzędzia (nawet mimo obecnego romansu z Pythonem), ze względu na jego bogate możliwości wciąż odkrywam nowe funkcje, które już w sekundę po odkryciu klasyfikuję jako "to było przecież oczywiste, czemu ja to robiłem zawsze w Excelu". Tak miałem właśnie przy lekturze porad i tricków do analizy e-commerce z segmentacją, a być może podobną wartość znajdziecie również w tekście na temat audytu linków wewnętrznych.
Ciekawe artykuły o contencie
W wynikach wyszukiwania prowadzących do jednej ze stron, nad którymi pracuję, zauważyłem w marcu bardzo subtelną zmianę dotyczącą intencji przypisywanej przez Google kilku keywordom. Zmiana dotyczyła identycznych znaczeniowo wariantów kluczowego dla strony idiomu, różniących się wyłącznie przyimkami — części z nich nagle zaczęła być przypisywana zupełnie inna intencja. Logice zmian w search intencie przy okazji update'ów dokładnie przyjrzał się ostatnio Kevin Indig.
Jedna z hipotez dotyczących powodu spadków wielu portali contentowych w March Core Update dotyczy przeoptymalizowania treści. Ze względu na trudność w ukazaniu jej w liczbach, nie wspominając już o możliwości falsyfikacji, raczej pozostanie ciekawostką niż wejdzie do kanonu twardej seowej wiedzy, ale i tak jest ciekawa :D Hipoteza ta zakłada, że ze względu na chęć ukrócenia przepisywania internetu systemy algorytmiczne poszły w stronę zwracania uwagi na artykuły, których treść nie różni się niemal od innej wiedzy dostępnej w internecie, a jedynym powodem wyższych pozycji w rankingu było wręcz idealne dopasowanie struktury oraz logiki tekstu do twardych keywordów. Jeżeli wpisuje się to w twoją wizję krajobrazu po ostatniej aktualizacji, rzuć okiem na nieco inne podejście do optymalizacji słów kluczowych po wdrożeniu systemu Helpful Content do rdzenia algorytmu.
Krok dalej poszedł Wil Reynolds, próbując znaleźć całkowicie nowy model optymalizacji treści. Jakkolwiek wiele z jego pomysłów bazowało na dość nietrafnym (choć szeroko rozpowszechnionym) założeniu, że content zoptymalizowany pod SEO musi być schematyczny, nudny i przypominający treść publikowaną przez konkurencję, tak wyniki eksperymentów oraz wnioski są co najmniej interesujące.
Kolejne zmiany w SERP-ach oraz spadki trwające z aktualizacji na aktualizację nie zachęcają obecnie do tworzenia contentu podróżniczego z myślą o pozyskiwaniu ruchu organicznego. Klarowny proces budowania autorytetu w oczach Google w tej branży z łatwością można przełożyć jednak również na inne nisze. A o literkę "A" z EEAT, wyznaczaną również przez "authorship", warto dbać niezależnie od tematyki, jaką się zajmujemy!
Na dziś to tyle. Ufam, że znaleźliście wartość zarówno w sekcji pisemnej, jak i wiedzowej.
Do przeczytania w następną środę!
Michał