MałySEO #34: Kary ręczne w Polsce + 13 newsów i 10 materiałów
Jako że przed dwoma tygodniami liczba subskrybentek i subskrybentów wybiła 500 osób, na samym wstępie chciałbym serdecznie podziękować wszystkim czytelniczkom i czytelnikom. Mam nadzieję, że mimo drobnej przerwy nie nastąpił efekt odzwyczajenia od newslettera, bo z mojej strony na pewno nastąpił efekt nagromadzenia fantastycznych treści. Bez dalszego przedłużania zapraszam do 13 świeżych newsów z branży SEO (w tym najciekawszych kar ręcznych dla dwóch typów serwisów, a także zmiany w Search Quality Raters Guidelines) oraz omówień 10 świetnych materiałów.
Spis treści:
13 newsów o SEO
10 ciekawych materiałów o SEO
|
---|
13 newsów o SEO
W Polsce kary ręczne posypały się dwutorowo
Zdecydowanie najistotniejszym wydarzeniem ostatnich tygodni było rozdanie przez Google kar ręcznych domenom, subdomenom i katalogom, które nie dostosowały się do wprowadzonych przed rokiem zasad dot. nadużywania zaufania do witryny. Po zeszłorocznym wycinaniu w pień USA i UK przyszła kolej na Europę, a z doniesień z polskiego podwórka wyłania się obraz kar przyznawanych dwutorowo.
Pierwszym frontem walki Google’a z wydawcami są strony posiadające subdomeny lub katalogi z kuponami rabatowymi. Kary ręczne dotyczyły wyłącznie tego obszaru i jak na razie nie wpłynęły na widoczność pozostałej treści na domenach, nawet w przypadku trzymania kuponów w katalogach na stronie głównej (case Newsweeka).
Drugim frontem walki Google’a z wydawcami są strony sprzedające na potęgę linki na popularnych platformach łączących wydawców ze specjalistkami i specjalistami SEO. Po privach krążyły screeny z seryjnych powiadomień z GSC o karach nałożonych tego samego dnia, co w przypadku katalogów, ale tutaj znacznie trudniej ustalić faktyczną skalę i opierać możemy się jedynie na pokątnych rozmowach.
Opinia, w którą wierzę, mówi o całkowitej utracie sensu kupowania linków ze stron, które dostępne są wszędzie i publikują artykuły sponsorowane w ilościach hurtowych. Nawet jeżeli strony te nie zaliczają potężnych spadków widoczności w narzędziach, siła odnośników wychodzących może być w ich przypadku zerowa. Czy jest tak w rzeczywistości? Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie, ale jedno jest pewne — linkbuilding stał się jeszcze bardziej szarą częścią naszej pracy, choć zaufanie do handlarzy linkami i tak z wiadomych względów musiało być już wcześniej bardzo ograniczone.
Google nie ceni polskich wydawców
Jak donoszą Wirtualne Media, negocjacje nieformalnej grupy polskich wydawców z Google’em zakończyły się splunięciem im w twarz przez przedstawicieli giganta. Wysunięta propozycja miała opiewać na 100 tys. euro rocznie do podziału pomiędzy całą grupę.
O tym, jak śmiesznie małe są to pieniądze, najlepiej pokazuje lista podmiotów wchodzących w skład nieformalnej grupy. Według WM są to Bezprawnik, Defence24; E-Motion Media (Spidersweb); Filmweb; GLOB360 (naTemat, INNPoland, dadhero); Iberion (Goniec, Świat Gwiazd, Pacjenci.pl); OV Grupa (Meczyki, Telepolis, PPE), Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości – Online (WNP, Portal Samorządowy, Portal Spożywczy, DlaHandlu); SmartWeb Media (android.com.pl); Webedia Polska spółka akcyjna (Gry-online, Filmomaniak), których serwisy docierają comiesięcznie do 18,84 mln realnych użytkowników.
Świeże wytyczne dla Quality Raterów
Newsem ze świata Google’a, na który trzeba zwrócić uwagę, jest aktualizacja dokumentu znanego powszechnie jako Search Quality Rater Guidelines. Według logu zmian prowadzonego w samym dokumencie update dotknął następujących elementów:
Zaktualizowano sekcje dotyczące Page Quality – Lowest i Low, aby lepiej dopasować je do Google Search Web Spam Policies; dodano przykłady ilustrujące.
Rozszerzono wytyczne dotyczące oceny drobnych interpretacji i intencji dla ocen Needs Met, dodając przykłady ilustrujące.
Drobne zmiany w całym dokumencie (zaktualizowano zakresy ocen, usunięto nieaktualne przykłady, poprawiono literówki, zaktualizowano wymagania dotyczące przeglądarek itp.).
Chociaż zachęcam do własnoocznego przejrzenia tych fragmentów SQRG, sam ograniczam się do lektury artykułu o zmianach wyłapanych i opisanych przez Marie Haynes. Wydaje się on wystarczająco kompleksowym opracowaniem, abym nie musiał przedzierać się przez 180-stronicowy dokument, a jednocześnie nie jest durnym tiktokowym skrótem wyplutym przez LLM-a. Dodatkowym fajnym źródłem jest podsumowanie fragmentów na temat contentu AI, wyłapane przez Adomasa Šulcasa i rozwinięte przez Barry’ego Schwartza.
Awaria recenzji w Google Maps
Google potwierdził spływające od kilku dni doniesienia o awarii Google Maps, przez którą liczne wizytówki pokazywały liczbę opinii znacznie niższą od prawdziwej. Według deklaracji przedstawicielki firmy nie jest to kwestia ich usunięcia, lecz problemu z wyświetlaniem licznika, co zostać ma naprawione tak szybko, jak to możliwe.
Tryb AI w Google testowany wewnętrznie
Choć nie postawiłbym brylantów przeciw orzechom, że LLM-y ukradną znaczący kawałek searchowego tortu, Google wydaje się przygotowywać nie tylko do ubogacania SERP-ów skrótami AI, ale również potencjalnej zmiany sposobu wyszukiwania informacji. Testowany wewnętrznie “Tryb AI” mocno przypomina interfejsy, które starają się rozpropagować właściciele szukajkowych chatbotów.
Google odczarowuje analitykę
I wygląda to znacznie bardziej obiecująco niż odczarowywanie kebaba przez Filipa Chajzera! W filmiku na YouTube, znacznie poszerzonym wpisie w dokumentacji oraz poręcznym dashboardzie z Looker Studio zaprezentowane zostały wszystkie materiały, jakie mogą przydać się osobom jeszcze z nich niekorzystającym.
Breadcrumbsy znikają z mobile
We wpisie blogowym Google ogłosił pożegnanie się z widocznymi w SERP-ach breadcrumbsami na mobile. Od teraz wyświetlała będzie się tam wyłącznie domena główna, ale oczywiście w żadnym wypadku nie jest to dobre uzasadnienie rezygnowania z okruszków na stronach internetowych.
Nowe opcje oceny treści w Google Discover
Gagan Gothra odnotował, że w szczegółowych opcjach oceny treści w Google Discover pojawiają się nowe możliwości do wskazania, co naszym zdaniem jest z wybranym artykułem nie tak. Link warto kliknąć również dlatego, że oprócz licznych screenów autor podzielił się kilkoma ciekawymi spostrzeżeniami na temat tego źródła ruchu.
Nadinterpretacje infografiki z brand queries
W ostatnim odcinku zamieściłem kilka cierpkich słów na temat kuriozalnego odczytywania wykresu estymowanego ruchu organicznego Hubspota (do tamtych linków warto dorzucić jeszcze świetną analizę Szymona Słowika z bloga Surfer SEO), a w międzyczasie szerzej niż poza seowe środowisko poniósł się kolejny źle zrozumiany wykres, przez kilka dobrych dni mielony przez marketerów na polskim i zagranicznym Linkedinie. Co ciekawe, również pochodzący z danych Ahrefsa, tyle tylko, że dotyczący fraz brandowych.
Spora grupa marketerów mylnie odebrała infografikę Ahrefsa dotyczącą obecności brandów w wyszukiwaniu oraz zapytaniach (jak chociażby w tym przypadku, gdzie bardzo szybko nastąpiła interpretacja “Brand search is a scam”) jako informację, że 45,7% zapytań w wyszukiwarce służy prostej nawigacji do konkretnej strony. Tymczasem miażdzącą większość tego typu zapytań nie stanowią frazy nawigacyjne, gdzie użytkownik chce przejść na stronę marki, lecz zapytania produktowe czy informacyjne (np. "buty reebok damskie wyprzedaż" czy "pralka bosch błąd e18"), zupełnie niezwiązane z marką, nad którą marketer pracuje, a potencjalnie bardzo dla niej wartościowe.
Niezawodny sposób na wyłączenie AI Overviews
Dla większości z nas rzucenie ciężką kurwą czy innym popularnym bluzgiem jest niezawodnym sposobem na otrzymanie bardziej konkretnej odpowiedzi od LLM-ów. I ma to sensowne uzasadnienie, kiedy zagłębimy się w proces myślowy modeli reasoningowych: Now they're saying, "Odpowiedz mądrzej, do kurwy nędzy," which translates to "Answer smarter, for fuck's sake." They're likely annoyed with the previous answers, maybe finding them too wordy or not direct enough. They want concise, sharp insights.
Wracając do tematu. Jako że wyłączenie AI Overviews na rynkach, na których zostało wprowadzone, nie jest możliwe, ludzie znaleźli dość prosty sposób na otrzymywanie odpowiedzi bez wygenerowanego wkładu. Otóż dodanie mocnego przekleństwa do zapytania sprawia, że AIO nie pokazują się.
Nowy sprzedażowy scam w obszarze SEO/SEM
Na Linkedinie opisałem ostatnio ciekawy przypadek scamerskiej sprzedażowej templatki, która w ciągu dwóch-trzech dni podbiła facebookowe grupki oraz zaczęła być popularna na Linkedinie. Pewnie wzrost jej popularności oznaczał będzie jednocześnie spadek jej popularności, natomiast jeśli klient przyjdzie do was z pytaniem, czemu płaci wam za regularne działania, skoro konkurencja osiągnęła w miesiąc tyle leadów, że rezygnować musi na kilka lat z działań SEO/SEM - macie odpowiedź na pytanie, gdzie narodzić mogło się takie przekonanie.
Celebryci edukują w obszarze SEO
Może z ogromnym przymrużeniem oka, a może na zupełnie poważnie, opisałem na Linkedinie dwa najświeższe przykłady celebrytów pokazujących, jak wiedza o SEO może być cenna w przypadku weryfikowania informacji z kategorii plotkarsko-brukowych. Najpierw dzięki Kanye mogliśmy zauważyć klasyczne błędy w interpretacji danych z Google Trends, a potem dzięki dramie Lively vs Baldoni przypomnieliśmy światu, skąd biorą się daty w SERP-ach.
Trumpizacja big techów również w Google
Darłem ostatnio trochę łacha ze śmieszno-żałosnej przemiany Marka Zuckerberga, na Elona Muska nie ma co strzępić śliny, ale okazuje się, że pielgrzymka Sundara Pichaia do Mar-a-Lago była tylko wstępem do trumpizacji Google’a. O ile doniesienia na temat usunięcia Black Month czy Pride Month z Google Calendar są niezbyt satysfakcjonującymi clickbaitami (jakkolwiek oceniam to negatywnie i uważam za zwyczajnie smutne i niepotrzebne, tak wydarzyło się to w połowie 2024 roku), tak dwa inne ukłony Google’a wyolbrzymieniem juz nie są.
Po pierwsze, w Google Maps dokonała się już zapowiadana zmiana nazwy Zatoki Meksykańskiej na Zatokę Amerykańską. W Polsce, mimo jasnego stanowiska Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej, widoczne są obie nazwy, w USA tylko ta nowa. Po drugie, według wewnętrznych informacji z Google’a firma całkowicie odeszła od idei DEI (Diveristy, Equity, Inclusion). Jako że do bycia “normalnym” w kategoriach trumpowskich jest mi znacznie dalej niż bliżej, zmiana narracji w świecie zachodnim idąca w obecnym kierunku to nic, z czego bym się cieszył.
10 ciekawych materiałów o SEO
O Parasite SEO także po angielsku
Bardzo ciekawe artykuły Łukasza Rogali na temat strategii Parasite SEO, które podrzucałem kilka miesięcy temu z polskojęzycznego bloga Majestic, trafiły w wersji sklejonej na blog anglojęzyczny. Super sprawa, śmiało mogę dzięki temu podrzucić post solidnego ziomka po raz kolejny.
Świetny case portalu z kolorowankami
Jakub Sergiel zamieścił świetne case study sensownego i zeskalowanego contentu AI, jaki opublikował na wygasłej domenie Bazgroszyt. Jest kompleksowo opisany proces, są screeny z GSC i GA, jest tajemniczy zabieg z drugą H1… Czego chcieć więcej, nic, tylko klikać.
Swoją drogą poruszaliśmy z Jakubem temat Bazgroszytu w bardzo ciekawej dyskusji dotyczącej kupna linków z expirek, którą oprócz polecam również dlatego, że prezentuje inne spojrzenie na ten temat niż moje, a różne spojrzenia warto ze sobą zestawiać.
Śpij słodko, keywordzie [*]
Gdy rok temu zarzucałem gdzieś temat śmierci keywordów i potrzeby odejścia od nich w contentowym SEO jako kwestii zdecydowanie teraźniejszej, a nie pieśni odległej przyszłości, witane było to jak foliarstwo. Dziś mówi się o tym zdecydowanie częściej i powszechniej, a filozofia sprowadzająca się do zdania “If SEO is a game, winning in SEO now requires adjusting based on the flow (intent) of the game instead of counting cards (keywords).” została klarownie uzasadniona w materiale Kevina Indiga.
Boring Owl testuje GEO
Jako że wiedza na temat pozycjonowania w LLM-ach jeszcze przez długi czas będzie miała charakter teoretyczno-mitomański, tym cenniejsze są relacje z testów praktycznych. Kilka takich opublikował ostatnio na Linkedinie Tomasz Kozon: tutaj i tutaj. Zakładam, że to nie koniec jego aktywności w tym temacie, więc warto śledzić.
Mini-kejsik z długich tytułów
W serii tak lubianych mini-kejsików oprócz testowania GEO w LLM-ach w języku polskim prezentuję również materiał zagraniczny. Uderzyć może on w najżelaźniejszą podstawę konserwatywnych rycerzy SEO (“Meta Title nie może być dłuższy niż 920 pikseli, albowiem przez takie fanaberie wilcy latać zaczną, a bociany pływać”). Joy Hopkins pokazuje przykłady podstron, na których optymalizacja poprzez samo wydłużenie tytułu do około 230 zzs doprowadziło do lepszych pozycji i większego ruchu organicznego.
Kalkulatory jako driver ruchu
Co ciekawe, nie chodzi tutaj o te trochę bardziej zaawansowane kalkulatory, które określa się dziś powszechnie szerokim mianem “AI”. Na blogu Ahrefs elegancko zebrane zostały przykłady stron, które budują swoją widoczność poprzez różnego rodzaju kalkulatory. Niby rzecz oczywista, a jednak po lekturze oceniam tekst jako niezwykle wartościowy.
Co było pierwsze, SEO czy brand?
Bardzo rozbawił mnie fakt, że po przeczytaniu tytułu tego tekstu pomyślałem o jajku i kurze, a metafora ta została użyta od razu w pierwszym nagłówku. Jako że wielkie umysły myślą podobnie, założyć należy, że artykuł Mordy’ego Obersteina to nie tylko zbiór bardzo sensownych stwierdzeń i logicznie wypływających z nich wniosków, ale także produkt wielkiego umysłu. A więc podwójnie wart przeczytania.
Opisy kategorii w Screaming Frogu
Jako że kolejne “wielkie przełomy” i “wydarzenia zmieniające wszystko” w technologiczno-marketingowych bańkach opanowanych przez sprzedażowy bełkot na temat AI występują jakieś trzynaście razy w miesiącu, mogliście zapomnieć już, że ubiegłoroczne wdrożenie w Screaming Frogu łatwego połączenia z LLM-ami miało nieodwołalnie i na zawsze zmienić świat SEO. Rzecz jasna nie zmieniło, ale do dzisiaj publikowane są bardzo fajne poradniki ich wykorzystania, a jeden z niedawno wrzuconych na Search Engine Land prezentuje łatwe i przyjemne generowanie opisów produktowych na podstawie komentarzy.
Kolejny raz “agencja vs in-house”
Okazuje się, że temat “agencja vs in-house” jest ostatnio na topie. Sam przedstawiałem go ostatnio z perspektywy in-house’owca, a teraz natknąłem się dodatkowo na bardzo ciekawy artykuł prezentujący to zagadnienie oczami specjalistki, która przeszła do pracy wewnątrz firmy z agencji.
Dominacja SEO w jednodniowych eventach
Bardzo lubię materiały contentowe od Johna Shehaty, ponieważ klarownie widać, że bazują na wieloletnich doświadczeniach w pracy z redakcjami. Idealnie pokazuje to w artykule na temat przygotowań SEO do ściągania ruchu z naprawdę olbrzymich jednodniowych eventów. A wybory prezydenckie w Polsce za pasem…
To tyle na dziś. Do przeczytania za tydzień!
Michał
PS Wszystkich zainteresowanych reklamą w MałySEO Newsletterze i na blogu zachęcam do spojrzenia na podstronę na temat współpracy, może uda nam się razem zrealizować coś fajnego. A jeżeli dotarłaś czy dotarłeś do tego momentu, to na własnym przykładzie widzisz, jak bardzo angażujący potrafi być ten content ;)