MałySEO #31: 7 hot tejków SEO na 2025 + 6 materiałów o SEO
Jako że w grudniu chciałem zrobić sobie przerwę od pisania newslettera, do lektury nowego odcinka zapraszam was już w nowym roku. I, jak przystało na osobę wypowiadającą się publicznie o SEO, nie mogłem sobie odpuścić zebrania swoich przewidywań dotyczących branży w 2025 roku. Poza tym odpuszczam sobie zbieranie newsów z kilku tygodni, za to podrzucam sześć ciekawych materiałów, które wpadły mi w oko przez ten czas. Za tydzień będzie ich znacznie więcej!
Spis treści:
7 hot tejków na SEO 2025
6 ciekawych materiałów o SEO
|
---|
7 hot tejków SEO na 2025 rok
Bez dalszych wstępów, kilka moich przemyśleń dotyczących robienia SEO w 2025 roku. I nawet w jednym punkcie udało się bez mówienia o AI!
#1: Zaufanie do procesu będzie ważniejsze niż paniczne poprawki i obiecywane złote góry
No dobra, z tym nie będzie tak prosto. Nie każdy będzie w stanie wytłumaczyć przełożonym czy klientom, że paniczne działania po słabszej aktualizacji nie są najlepszym pomysłem (temat wyczerpał na Linkedinie Jakub Sawa wraz z komentującymi jego post), podobnie jak trudno czasami walczyć z wymaganiami wyestymowania dokładnie takich wzrostów, jakich zleceniodawca czy pryncypał pryncypała sobie życzy.
To wszystko nie zmienia jednak faktu, że SEO stało się dziedziną, w której szybkie tricki i growth hacki bywają w konkurencyjnych branżach zwyczajnie niemożliwe do odpulenia. Kiedy mówimy o pracy nad poważnym projektem czy produktem, rzadko zastanawiamy się nad jednym prostym trickiem i sięganiem po low-hanging fruits. Zależy nam na perfekcyjnym dopracowaniu podstaw oraz strategicznie rozplanowanych działaniach, których nie prowadzi się przez kilka dni czy kilka tygodni.
Wtedy potrzebne jest zaufanie do procesu.
Co sam zamierzam robić z tym faktem?
Dbać o wyszlifowanie działań podejmowanych w ramach sprawdzonego procesu SEO, a nie dokładanie do niego dziesiątków kolejnych panicznych lub potencjalnie ekscytujących działań.
Nie frustrować się ponad potrzebę na wymagania niedostosowane do procesu, klarownie prezentując jednocześnie swoją wiarę w przyjęte podejście oraz wypływające z niego działania.
Znaleźć metodologię prezentowania zalet stawiania na proces, która pomoże dojrzeć biznesowi zyski z takiego podejścia i podjąć rzetelną decyzję o inwestycji lub jej braku.
Szczerze komunikować, że w przypadku kwestii X wymagana estymacja wzrostu o narzucony z góry Y% w czasie Z jest niemożliwa.
Tam, gdzie z jakichś powodów do podjęcia panicznych działań czy przyjęcia postawy niezgodnej z moją filozofią będę zmuszony, zrobię to na tyle rzetelnie i uczciwie względem wszystkich interesariuszy włącznie z samym sobą, na ile tylko będzie się dało.
#2: Szum wokół AI będzie mniej przeszkadzał w robieniu SEO
Z tym przeszkadzaniem to może nieco przesadzam. Sam wykorzystuję rozwiązania związane z szeroko pojętym AI w codziennej pracy i nie wyobrażam sobie, że mógłbym ich dzisiaj nie stosować. Od kilkunastu miesięcy z powodzeniem buduję procesy (nawet opublikowałem kilka miesięcy temu jedno proste case study z projektu powstałego na początku 2024 roku), dostosowuję rozwiązania korzystające z dobrodziejstw RAG, prowadzę analizy z użyciem Pythona i wykorzystuję go do automatyzacji. Wszystko bangla, c’nie?
Jednocześnie nie mogę jednak nie zauważać, że szum wokół AI w tym wszystkim nie pomagał.
Co sam zamierzam robić z tym faktem?
Podchodzić do nowych rozwiązań z równie dużą dawką otwartości, co sceptycyzmu i nieufności. Tak, to się nie wyklucza.
Tworzyć własne rozwiązania na bazie faktycznych potrzeb, a nie ekscytujących potencjalnych możliwości.
Zostawić sobie jednocześnie wystarczająco dużo przestrzeni na sprawdzanie nowinek oraz zaprzęganie w ruch kreatywności. Nie mówię o balansie, mówię o takich proporcjach, jakie uznam w ciągu roku za słuszne.
Nie dawać się wpędzać w pułapkę “kurde, oni to już zrobili, a ja dopiero nad tym pracuję”. Może nie jest to klasyczne FOMO, ale taki wjazd samemu sobie na ambicję mało daje, a potrafi zgasić zapał niczym niedziela wieczur psująca chumor. Tymczasem każdy projekt jest inny, każdemu nadaje się odmienne priorytety i angażuje weń różne zasoby.
Ignorować odtrąbiane w social mediach oraz branżowych grupach deklaracje o tysiąckrotnych zwiększeniach wydajności, produktywności, ruchu, leadów, realizowanych KPI-ów itp. Słowem — z założenia uznawać je za kłamstwo, bo zawsze jak człowiek się przyjrzy, to zazwyczaj się okazuje, że to podkolorowywana i tworzona w ściśle kontrolowanych warunkach podstawka do wciskanego kursu, szkolenia, narzędzia, usługi czy konstultacji.
#3: Agenci AI zaczną niszczyć firmom SEO
“Rok agentów AI” został odtrąbiony zbyt wcześnie. Zmieniła się kartka w kalendarzu, 31 grudnia przeszedł w 1 stycznia, i co się wydarzyło? Ano to, że cały Linkedin zajebany został genialnymi “AI Agents”. Wszystkie te identycznie wyklikane w 3 minuty procesy w Notion lub innym Make'u (z których co najmniej połowę na dobrą sprawę można było sobie zrobić pięć lat temu w Google Sheets przy pomocy tej czy innej wtyczki), przez drugą połowę 2024 roku sprzedawane jako UNIKATOWE AI WORKFLOWS, teraz zostały zrebrandowane na UNIKATOWE AI AGENTS.
Dzięki temu, zamiast ułatwić sobie pracę i ograniczać liczbę zadań, poświęcając się w pełni tym najbardziej impactowym, każdy może dodać do swojego życia zawodowego milion wyplutych z LLM-a rozpraszaczy i szukać sposobów, jak dodane w ten sposób kompletnie niepotrzebne taski rozbić na jeszcze większą liczbę kolejnych niepotrzebnych tasków tylko po to, żeby dostosować do nich niepotrzebne w pierwszej kolejności procesy AI.
Tak wygląda optymalizacja procesów proponowana mniejszym i większym przedsiębiorcom przez szamanów AI z Linkedina, nie inaczej. Pomyślcie sobie, co się stanie z SEO tych stron, których właścicielki i właściciele stwierdzą, że po co płacić ludziom znającym się na robocie, skoro można to zrobić przy pomocy serii ifów.
Co sam zamierzam robić z tym faktem?
Budować wartość tam, gdzie w SEO jest jej najwięcej, czyli w ludzkim doświadczeniu. W dobie zachłyśnięcia się możliwościami AI wiele osób o tym zapomina.
Informować otwarcie o pułapkach nadmiarowych automatyzacji, które zamiast upraszczać niektóre procesy wydają się je niepotrzebnie komplikować, a zamiast dawać czas potrzebny na najbardziej impactowe zadania, wydają się od nich odciągać.
Wyśmiewać niepotrzebne procesy i bzdurnie stosowane buzzwordy z właściwą dla mnie mieszanką ironicznego dystansu i jego całkowitego braku. Wiadomo xD
Jednocześnie nie odrzucać możliwości, że prezentowane publicznie rozwiązania działają. Sam czekam na zapowiadany dostęp do testów Ignasia, bo proces jego powstawania wyglądał z zewnątrz bardzo sensownie, metodycznie i z odpowiednim skupieniem na poszczególnych seowych elementach, a nie oddawaniem ich w ręce blackboxa.
Na całe szczęście mam też znacznie bardziej optymistyczny punkt kolejny, według którego…
#4: W SEO będziemy korzystali z narzędzi AI mądrzej i skuteczniej niż inne branże
Ten punkt wiąże się nieco z poprzednim. Uważam bowiem, że wraz z faktycznymi wdrożeniami w innych branżach czeka nas rok, w którym powszechna przestanie być wiara w AI jako konstrukt magiczny (właśnie takie właściwości przypisują jej przekazy marketingowe), a rozpocznie się traktowanie rozwiązań z tą etykietą jako narzędzi technologicznych. Narzędzi będących w powijakach, mocno niedoskonałych, wymagających ścisłej kontroli i eliminacji elementów typu black box. My będziemy o tyle do przodu, że działaliśmy tak od początku.
Bo zobaczcie. Gdy ludzie zaczynali się bawić ChatemGPT pod koniec 2022 roku, my wykorzystywaliśmy już LLM-y pod proste zapleczówki oraz opisy taksonomicznych kategorii czy stron tagowych. Gdy przez cały 2023 rok ludzie szukali sposobów na użycie LLM-ów w swoich dziedzinach oraz uczyli się “sztuki promptowania”, my wykorzystywaliśmy je już do konkretnych zadań z konkretnym celem w głowie. Kiedy w 2024 roku ludzie odkrywali możliwość robienia kilku rzeczy krok po kroku przy wykorzystaniu wyników kroków poprzednich, my dopracowywaliśmy już robienie zaawansowanych workflows w ramach solidnie zaprojektowanych i opisanych procesów.
A kiedy w 2025 szamani AI sprzedawali będą proste workflows jako “agentów AI”, my będziemy kontynuowali swoje działania. I to absolutne podstawy tych naszych działań staną się dla innych branż tematem roku 2026.
Co sam zamierzam robić z tym faktem?
Nadal myśleć o rozwiązaniach AI w kategorii procesów, które przekuć należy w workflow. I prowadzić chociażby szczątkową dokumentację tychże procesów, tworzonych pod nie narzędzi oraz wdrażanych rozwiązań. Ja wiem, że agile promuje “working software over comprehensive documentation”, ale są jakieś granice stawiania funkcjonalności ponad solidne fundamenty.
A skoro o nich mowa, to chcę budować na sprawdzonych fundamentach, czyli kontynuować praktyki, które już działają, a innowacje wprowadzać tam, gdzie naprawdę są potrzebne. Czuję, że nie zawsze będzie to wychodziło, ale zrobię, co mogę.
Kultywować wewnętrzną transparentność w rozwiązaniach, które opracowuję. Nic nie ulepsza tak bardzo kolejnych iteracji, jak wdrażanie uwag i opinii osób, które mają z danego rozwiązania korzystać lub które mają większą ode mnie wiedzę w temacie, którego ono dotyczy. Nawet jeśli pojedyncze postulaty czy pomysły wydają się na pierwszy rzut oka bzdurne, często bzdurna okazuje się moja pierwsza myśl zarzucająca im bzdurność.
Sprawdzać, czy dla danego problemu nie powstało już kompletne i zamykające temat rozwiązanie. Możliwość zrobienia czegoś od podstaw doprowadza mnie niekiedy do małpiego rozumu i przeznaczania nieproporcjonalnie dużych zasobów energetycznych na zrobienie czegoś, co mógłbym dzięki istniejącym już narzędziom wyklikać w trzy minuty. Niby się dzięki temu człowiek sporo uczy, ale wbrew obiegowej opinii w większości przypadków lepiej myśleć, że umie się za dużo, niż wierzyć, że umie się za mało.
#5: AI nie zabierze nam pracy, a SEO nie upadnie
Z zupełnie randomowych powodów jest to piąty podpunkt, jednak tak naprawdę powinien być pierwszy, zarówno pod względem treści, jak i ogólnie pojętego przekazu.
Bo warto zdać sobie sprawę, że wbrew temu, co próbują wszystkim dookoła wmówić szamani AI, jesteśmy dziesięciolecia od momentu, w którym sztuczna inteligencja choć w drobnym kawałku zabierze ludziom pracę. Wiadomo, niektóre profesje się zmienią, podobnie jak zmieniają się bez AI, ale warto pamiętać o jednym. Nawet większość ludzi robiących w 100% pracę w internecie zajmuje się w dużej mierze tym, co dzieje się w sferze materialnej, związanej z produkcją i sprzedażą przedmiotów czy korzystaniem z fizycznych usług. I nawet jak w przypadku SEO, gdzie teoretycznie mówić można o dostosowywaniu się do algorytmów, i tak odbiorcą jest człowiek.
To, że randomowy founder, próbujący wcisnąć każdemu niedorobiony SaaS marketingowy, przekonuje wszystkich dookoła, że 70% białych kołnierzyków straci pracę, nie oznacza, że mamy zacząć bać się o swoje jutro.
To, że randomowy konsultant, przekonany o wymasterowaniu procesów w przedsiębiorstwach każdej wielkości i z każdej branży po spojrzeniu na biznesy pięciu znajomych, przekonuje wszystkich dookoła, że AI zostawi miejsce tylko dla osób zapierdalających 80h tygodniowo, nie oznacza, że musimy zacząć pracować ponad swoje siły.
To, że randomowy dwudziestolatek, zachłyśnięty możliwością przeanalizowania dokumentu i zadania na jego podstawie generycznych pytań, przekonuje wszystkich, że AI już jutro zrobi za nas absolutnie wszystko (bo przecież skoro wczoraj tych generycznych pytań nie dało się wygenerować, a dziś można, to jutro AI poda nam w sklepie bułki i będzie śpiewać na festiwalu w Sopocie), nie oznacza, że nabyte przez nas doświadczenie i umiejętności nagle staną się bezwartościowe.
A jeśli mi nie wierzycie, zapoznajcie się z argumentami Bartosza Majewskiego. Jeśli widok tych lakierek nie przekona was do bardziej optymistycznego spojrzenia w przyszłość, to nie wiem, co mogłoby być takim argumentem.
Co sam zamierzam z tym faktem zrobić?
W chwilach zwątpienia zadawać sobie pytania, o których pisałem w tym poście. Sprowadzić można je zasadniczo do pytania jednego, cui bono. Myślę, że w przypadku szamanów AI to milion razy bardziej mówią to dla swojej krótkofalowej korzyści, niż dla korzyści naszej, czy to krótko, czy długofalowej.
Nie dokładać nawet drobnej cegiełki do przemysłu naciągającego tysiące ludzi na kursy z “podstaw AI” czy “prompt engeneeringu”, które w mojej opinii stawiają przed mniej zasobnymi w czas i pieniądze kolejne bariery na rynku pracy, a w gruncie rzeczy dużo o kandydacie nie mówią. Nie wspominając już o szamańskich usługach, których dissować nie muszę, bo najczęściej dissują się same.
Zamiast powyższego dzielić się swoimi doświadczeniami z AI i oferować tę drobną cząstkę wiedzy, którą nabyłem, bez wywoływania w odbiorcach lęku, a z budowaniem w nich zaciekawienia oraz entuzjazmu.
A dodatkowo, powtarzając wspomniany już zamiar, wyśmiewać bzdurne z mojego punktu widzenia przewidywania z właściwą dla mnie mieszanką ironicznego dystansu i jego całkowitego braku. Wiadomo xD
#6: Generative Experience Optimization promowało będzie spam
Na całe szczęście — to przewidywanie obowiązywało będzie tylko przez jakiś czas. Jak słusznie zauważył w swoim komentarzu na Linkedinie Łukasz Rogala:
dlaczego zakładasz, że LLM oprze się o proste dopasowanie exact match do zapytania, a nie wykorzysta potęgi czynników rankingowych + patentów które mają dotyczące user satisfaction? Skąd założenie, że LLMy nie wprowadzą swoich rankingów, które nie będą stymulowane dopasowaniem do zapytania, a np. ilością wzmianek/zasięgów/innych metryk, które potrafią decydować o tym czy coś waży czy nie waży? :)
Na krótszą metę królowała będzie jednak typowa januszerka. Stanie się tak, albowiem samozwańczy eksperci od GEO, których pojawi się na pęczki w momencie, gdy eksperci AI przekwalifikowani z ekspertów blockchain zaczną szukać sobie wygodnych nisz, doradzać będą jeden prosty trick.
Pokażą to na przykładzie długo szukanego prompta, który pokaże ten jeden wygodny dla nich wynik. Podeprą się przykładem nieuczciwej jednoosobowej agencji SEO, która od dziesięciu lat spamuje każdy możliwy serwis oceniający usługi firm pozytywnymi opiniami na swój temat. Albo po prostu spam będzie działał, dopóki nie zostanie wycięty przez wspomniane już ważenie czynników rankingowych przy dobieraniu materiałów do przetworzenia przez LLM.
Co sam zamierzam robić z tym faktem?
Nie rekomendować działań opartych na spamie, nawet jeśli mógłbym uzasadnić je sobie lub klientowi krótkofalową korzyścią.
Współtworzyć strategie oparte na wartościowej treści, sensownie prowadzonym content marketingu oraz budowaniu i utrwalaniu mocnego brandu.
Wraz z innymi seowczyniami i seowcami otwarcie mówić o naszym podejściu do zupełnie niegit praktyk, co ma szansę przebić się do marketingowego mainstreamu, jak napiętnowanie tworzenia inherentnie nieuczciwych rankingów agencji SEO przez Wirtualne Media.
#7 Linkbuilding i Digital PR rozwiną skrzydła
To nie jest może jakoś szczególnie hot tejk, ale zdecydowanie warto podkreślać wagę tych dwóch czynników w działaniach SEO. W czasach, gdy w SERP-ach dominują giganci, UGC staje się zdominowane przez parasite SEO, a masowa publikacja contentu za grosze jest już od dawna rzeczywistością, to właśnie autorytet staje się czynnikiem na wagę złota. Budować trzeba go obecnie dwiema drogami.
Klasyczne linki kierujące do generujących dochody podstron to jedna z nich, wciąż niezwykle istotna. Mamy jednak wystarczająco dużo dowodów, zarówno wypływających z analiz ilościowych, jak i obserwowanych naocznie i wypływających z doświadczeń po Helpful Content Updates, że siła brandu ma obecnie olbrzymi wpływ na wyniki strony w wyszukiwaniu organicznym. I nie mówię to u klikach z fraz brandowych!
Co sam zamierzam robić z tym faktem?
Wbrew przyjmowanej często narracji przedstawiać linkbuilding i digital PR nie jako prosty wydatek, który przyniesie określone dochody w oderwaniu od innych działań, lecz ich fundament i jeden z absolutnie niezbędnych elementów. Jak zostałoby to określone w platońskim dialogu: te, których wartości nie da się obliczać bez tamtych, podobnie jak tych samych nie da się przeliczać bez tychże. Wiem, jak to brzmi. I pomyślcie, że przed zajęciem się SEO pół dorosłego życia spędziłem nad analizowaniem takich zdań xD
Traktować wagę linkbuildingu oraz digital PR jako aksjomat, a nie tracić czas na udowadnianie ich wartości w działaniach SEO. Nie wchodzić przy tym w zbędne dyskusje, które często kończą się zupełnie nietrafnymi wnioskami w ramach “dochodzenia do konsensusu”.
Nie traktować pozyskiwania linków wyłącznie w kategorii zebrania fajnego odnośnika z tematycznej domeny o znaczącym autorytecie. Poświęcić równie dużo, a może i więcej zasobów na działania budujące brand, nawet jeśli miałyby one charakter wyłącznie wzmianek brandowych bez linków.
Nawet jeżeli jest to dla mnie czasami trudne i wymagające, współpracować z osobami kompletnie niezwiązanymi z SEO, contentem oraz technologią w celu promowania brandu. Bo warto.
I to tyle, jeżeli chodzi o moje myśli na temat SEO w 2025 roku. Mam nadzieję, że wybaczycie mi bezbrzeżne przekonanie o własnej racji, ale jak to było u Sapkowskiego: mówię, jak jest, a jest, jak mówię :P
6 ciekawych materiałów o SEO
Dogłębna analiza sezonowości keywordów
MORDO, ALE WEŹ SPÓJRZ NA SEZONOWOŚĆ, WTEDY ZOBACZYSZ, ŻE WIESZ, ŻE NIC NIE WIESZ — tak mi powiedziała w wakacje koleżanka z zespołu, gdy prezentowałem jakąś koślawą analizę, z której nic nie wynikało. To znaczy zupełnie tak nie było, bo analiza była zasadniczo elegancka i bardzo klarowna, a koleżanka tak nie mówi. W rzeczywistości grzecznie zasugerowała dopracowanie jednego wniosku, ale tak mi łatwiej przetwarzać feedback na język odpowiedni dla mnie (70% dresiarstwa, 30% filozofii starożytnej lub dalekowschodniej).
A potem dowiedziałem się, że jest taka zajebista opcja w Senuto. I dane, na które patrzyłem w SEMSTORM albo w Ahrefs od czasu do czasu, stały się danymi, na które patrzę zawsze — w trzech wymienionych narzędziach. Teraz zaś w artykule dla SEMBoat podsumowałem całą tę wiedzę, jaką zbierałem przez lata analizowania SERP-ów i ostatnie miesiące uważniejszego patrzenia w odpowiednie funkcje narzędzi, abyście mieli to wszystko na wyciągnięcie ręki. Polecam, a jakże.
Świetna prezentacja o linkbuildingu
Mega się cieszę, gdy widzę, że Szymon Słowik ogłasza w social mediach udział w jakiejś zagranicznej konferencji. Oznacza to bowiem, że już niedługo otrzymamy soczysty materiał na temat linkbuildingu. Tak było i tym razem, ponieważ nieco ponad miesiąc po Brighton SEO wleciał na jego bloga artykuł oparty o prezentację Data-driven Linkbuilding: From a $708k Investment. Samo dobro, nic tylko klikać i czytać.
Dużo dobrego o procesie crawlowania
Jeżeli miałbym wskazać jedną rzecz, która wywołuje mój ból w rozmowach z mniej technicznymi, a bardziej contentowymi specjalistkami i specjalistami SEO, to zdecydowanie jest nią lekceważące podchodzenie do wpływu, jaki proces crawlowania ma na wyniki osiągane przez stronę. Być może Googlersów również to boli, ponieważ poświęcili mu cały grudzień w ramach Crawling December. Linki do wszystkich publikowanych przez nich materiałów znajdziecie we wpisie podsumowującym.
Tyyyle świetnych statystyczek od SparkToro
Jak dobrze wiecie, mam olbrzymią słabość do fajnych i ciekawych statystyczek. Czasami prowadzi to do niezbyt zaskakującego stwierdzenia, że wpływ na ruch z organica ma fakt, czy wigilia w danym roku wypada w weekend, czy w środku tygodnia. Innym razem dowiaduję się, jak duży impact na tenże sam ruch może mieć wyskok pewnego posła na całkiem sporą stronę niezwiązaną w żaden sposób z polityką, gaśnicami czy faszyzmem. A bywa i tak, że kończy się na niezwykle długim zastanawianiu się nad impikacjami kolejnego dużego badania przeprowadzonego przez SparkToro. Tym razem Rand Fishkin wziął pod lupę 332 miliony zapytań. Zachęcam do spojrzenia, co mu z tych badań wyszło.
Peformance tekstów AI w badaniu Semrusha
Inne fajne statystyczki zaprezentował na Linkedinie Jakub Masztalski, który wrzucił podsumowanie sporych badań Semrusha na temat performance’u tekstów generowanych przez AI. Jako że podsumowanie to skupia się na tylko kilku wybranych aspektach, gorąco zachęcam również do przyjrzenia się również samemu badaniu. Może i więcej czytania, wpatrywania się w infografiki i myślenia nad tymi liczbami, ale myślę, że dla fanów ciekawych statystyczek nie będzie to problemem.
Analiza logów w Screaming Frogu
I ostatni w dzisiejszym odcinku, ale zdecydowanie nie najmniej ważny materiał. Co więcej, dla wielu osób może być on perfekcyjnym wstępem do wspaniałej przygody. Paweł Cengiel pokazuje krok po kroku, w jaki sposób korzystać ze Screaming Froga do analizy logów. Pewnie z głupiego przyzwyczajenia nie przerzucę się na SC z Excela, ale po obejrzeniu materiału od Pawła naprawdę mocno to przemyślałem!
Przed pożegnaniem się na dziś i życzeniem wam miłego tygodnia dodam jeszcze, że trochę materiałów (przede wszystkim podcastów, które niosą olbrzymią wartość, ale wymagają też więcej czasu na przetworzenie) z ostatnich kilku tygodni mam jeszcze w kolejce do przeczytania lub wysłuchania, więc z pewnością będę o nich pisał w następnych odcinkach.
To tyle na dziś. Do przeczytania za tydzień!
Michał
PS Wszystkich zainteresowanych reklamą w MałySEO Newsletterze i na blogu zachęcam do spojrzenia na podstronę na temat współpracy, może uda nam się razem zrealizować coś fajnego. A jeżeli dotarłaś czy dotarłeś do tego momentu, to na własnym przykładzie widzisz, jak bardzo angażujący potrafi być ten content ;)